Trzeba przyznać, że formuła mistrzostw świata siatkarzy wzbudza dyskusje. Do standardowego tematu premiowania gospodarza po fazie grupowej doszła kwestia... tygodnia przerwy niektórych zespołów.
Przykład? Serbowie, którzy ostatni mecz fazy grupowej zagrali 31 sierpnia z Tunezją i wygrali 3:0. Kolejny – z Argentyną – odbędzie się dopiero 6 września w Gliwicach, czyli tydzień po ostatnim starciu. Albicelestes również grali 31 sierpnia. Plus jest więc taki, że obie drużyny czeka taka sama pauza.
Ale to nie koniec. Brazylia bowiem zagrała ostatnie spotkanie... 30 sierpnia. Kiedy zagra 1/8 finału? 6 września w Gliwicach z Iranem. To dodatkowy dzień przerwy w stosunku do tego, co mają Serbia i Argentyna.
– Mogliśmy w tym czasie pojechać do domu, odpocząć i wrócić. Musimy jednak zrozumieć tę sytuację. Może nie było wystarczająco dużo czasu na przygotowanie mistrzostw świata po zmianie kraju-gospodarza. Tak samo jest dla innych, więc nie możemy się obrażać – przyznał Srećko Lisinac, środkowy Serbów.
– Musieliśmy się zaadaptować. Formuła turnieju się zmieniła. Przykładowo, nie mamy za dużo czasu, by cieszyć się po akcji, od razu trzeba biec wykonać zagrywkę. Musieliśmy się jednak do wszystkiego przyzwyczaić – mówi z kolei Facundo Conte, brązowy medalista ostatnich igrzysk olimpijskich.
Co więc można robić, by "zabić" czas? – Troszkę trenujemy, oglądamy video, gramy w karty czy spacerujemy po mieście. Robimy wszystko, by czas szybciej przeleciał – przyznaje Lisinac.
A co robią Serbowie, by spożytkować jakoś czas? Grają w karty, trenują, spacerują….
— Sara Kalisz (@SaraKalisz) September 2, 2022
Się kręci. Byleby przetrwać tydzień przerwy.#MŚ2022M #WCH2022 pic.twitter.com/XbehgJyJ7I